Cóż… przyroda skrywa różne dziwa: Czy to małe, urocze żyjątka doprowadzające do „cukrzycy”, a innym razem połączenie wielkich zębów, przerażających gałek ocznych i wielkiego rozmiaru w jednym. Krótko mówiąc – prawdziwą niespodzianką jest to, jakie zwierzę pierwsze stanie ci na drodze, a jeszcze większą – jakie najdziwniejsze mogłoby stanąć z Tobą twarzą w twarz.
Chcesz przekonać się, jakie to cudaki zamieszkują z Tobą tę samą planetę? Oto pięć gatunków, o których najpewniej nie miałeś dotąd pojęcia:
1. ROKSELANA ZŁOCISTA
Na pewno nieraz słyszałeś ostatnio o Roksanie Węgiel. Rokselana wprawdzie wcale jej nie przypomina, jednak kojarząc je obie można w łatwiejszy sposób zapamiętać nazwę jednego z ciekawszych gatunków naczelnych. Owa małpka posiada, jak sama jej nazwa wskazuje, złote futro, (choć u młodszych osobników jest ono akurat brązowe). Jego jasnoniebieski odcień na jej twarzy tworzy swojego rodzaju „maskę”. U większości osobników często można oglądać „nierozgarniętą” minę. Kiedy siedzą, kształtem nieco przypominają gruszkę. W oczy rzuca się również ich sporych rozmiarów brzuch. Choć do tej pory obraz rokselany w Twojej głowie mógł przedstawiać obraz zapuszczonego maniaka Netflixa, niewyściubiającego nosa ze swojej nory, te małpy w rzeczywistości potrafią być naprawdę straszne. Ich główną dietę stanowią rośliny, ale… gdy roksanela dość szeroko otworzy buzię, uwidaczniają się u niej ostre zęby; dwa z nich wyglądają niczym te jadowe u węża. Chiny mają zaszczyt gościć naprawdę duże kolonie, liczące po około 600 osobników tego gatunku.
2. POŁYKACZ
No cóż, on po prostu… połyka. Nie składa się z tego oczywiście całe życie tego kręgowca, jednak jego główną cechą jest ogromna jama gębowa, jak i żołądek, który można by przyrównać do worka na ziemniaki. Podobnie rozciągliwego trudno szukać gdziekolwiek indziej! Owy gatunek węgorza wykryto najliczniej w głębinach wód Islandii. To dziwne stworzonko ma tak wielki apetyt, że potrafi pożreć ryby nawet większe od samego siebie… i to w całości! Wtedy już sam wygląda jak dziwna, czarna, gruba ryba, tyle że z dziwnie przydługim ogonem.
3. ŚLIMAK NAGOSKRZELNY
Kojarzycie te małe, oślizłe stworzenia? (Dla wielu, najgorsze są te bez skorup). Ale tak w rzeczywistości, one nie są wcale takie złe. Nawet te „nagie”! Ślimaki z tych zaliczających się do tyskoskrzelnych mogą być naprawdę piękne. Wypustki, nieraz przypominające kolce na ich grzbietach, zastępują skrzela. Przydaje się to z prostego powodu: mięczaki te żyją pod wodą. Jaką? Zimną, ciepłą, w głębinach mórz czy na piaszczystym dnie – przystosowały się do każdego otoczenia. Jednak niech was nie zmylą ciekawe kształty i ładne barwy. Ślimaczki może i są małe, ale te akurat żywią się toksycznymi i parzydełkowatymi stworzeniami. Są odporne na ich formy obrony, a co jeszcze ciekawsze wchłaniają je, wykorzystując do własnych korzyści. Co za przebiegłe bestie…
4. WOJSIŁEK
Nazwa przypomina trochę imię „Wojtek”, a powszechnie wiadomo, że Wojtki, to fajne chłopaki, dlatego można wywnioskować, iż wojsiłki są niezbyt szkodliwe. Istnieje jednak pewien haczyk. Czy nie masz stracha przy samym wypowiedzeniu słowa „trucizna”? A może odganiasz się za każdym razem, gdy obok ciebie znajdzie się jakiś niewielki, brzęczący posiadacz skrzydeł? Poznaj więc owada zwanego 'latającym skorpionem’! Niektóre gatunki z tej rodziny zwierząt występują nawet w Polsce. Stety lub niestety,ale nie wszystkie posiadają narząd przypominający ogon małego drapieżnika pustyni. Znaczy, nadal go mają, ale już w nieco innym kształcie. Większość posiada skrzydła ważki o kolorach przypominających te u osy – żółto-czarne. Samce wojsiłków to dżentelmeni, ponieważ w okresie godowym przynoszą swoim wybrankom jedzenie, w ramach prezentu. (Wy też powinniście spróbować takiej taktyki).
5. WATUSSI
Nazwa powinna kojarzyć Ci się ze zwierzęciem afrykańskim. (Jeśli tak było, to punkt dla Ciebie!) Niejeden mógłby powiedzieć o watussi: „Co za bydlę!”, jednak niestosownie byłoby zwracać się w ten sposób do tak wyjątkowego stworzenia. Szczególnie takiego stworzenia, które mogłoby wam „oddać” za taki komentarz i to z nadwyżką. Poroże tych okazów potrafi osiągać długości, uwaga… do ok. 1,6 metra! To całkiem niezły wynik przyznacie, a w szczególności biorąc pod uwagę ich ogólny wzrost, który w kłębie wynosi mniej więcej tyle samo, bo w okolicach 1,7 m. Podchodząca pod kolor czerwony, nieraz z białymi plamami skóra tych stworzeń, daje naprawdę wspaniały efekt w ich wyglądzie. Dla wielu plemion Afryki liczba posiadanych stworzeń tego gatunku stanowi o bogactwie. Szkoda, że w Polsce, jak i w całej Europie, watussi możemy oglądać tylko przez ogrodzenia, w ogrodach zoologicznych mających zaszczyt gościć te zwierzęta. Jeden z takich rezerwatów znajduje się akurat w okolicach Mazowsza.
Szczęściarzami są ci, którzy mieszkają dość blisko. I jak, poczuliście się zainteresowani? Okazuje się, że niejedne z dość, można rzec, oryginalnych zwierząt, mamy możliwość zobaczyć i w naszym kraju. Nie trzeba wyjechać za granicę, by poczuć się tak, jak poza nią!
Przyroda nigdy mnie nie przestanie zadziwiać. Różnorodność jest niesamowita, dlatego powinniśmy pielęgnować to dziedzictwo.